piątek, 27 lutego 2015

Prolog

~Clary~
 Obudziło mnie delikatne pukanie do drzwi. Nie chętnie otworzyłam oczy. Usiadłam na łóżku, założyłam rude włosy za ucho i powiedziałam zaspanym głosem:
-Proszę.

 Zza drzwi wyłoniła się twarz Isabelle- mojej kochanej przyjaciółki. Znałyśmy się od dzieciństwa. Razem uczyłyśmy się chodzić, mówić i razem chodziłyśmy do szkoły. Nasi rodzice też się przyjaźnią. Znaczy chciałam powiedzieć jej rodzice i moja mama. Mój ojciec to straszny drań. Ponad 16 lat temu próbował przejąć władzę nad Nefilim. Wybuchło Wielkie Powstanie Stulecia. Ostatecznie to on został pokonany. Ale nie mówmy o nim.

- Hej Clary- powiedziała Iz uśmiechając się.
- Hej Izzy- odwzajemniłam jej uśmiech.- Czy ty wiesz która jest godzina?- dorzuciłam oskarżycielskim tonem.
- No już 9 więc pomyślałam, że wybrałyśmy się na jakieś zakupy z okazji twoich urodzin no i...
- Już 9? Boże Iz ty jesteś nienormalna. A tak poza tym zakupy? Serio? Wiesz jak nie lubię chodzić po sklepach.
- No tak ja jestem nienormalna, bo wstaję o ludzkiej porze, a ty, bo nie lubisz chodzić po sklepach- mruknęła Isabelle.-Wracając do tematu. Pójdziemy i kupimy Ci nowe ubrania do Instytutu. Wyprowadzasz się już za 6 dni.

No tak prawie zapomniałam. W dniu szesnastych urodzin Nocny Łowca wyprowadza się do Instytutu i tam kontynuuje naukę. Izzy jest tam już od 1,5 miesiąca. Ja kończę 16 lat za 6 dni czyli 11 lutego.

- Ale Iz ja mam dużo ciuchów- powiedziałam wskazując dużo trzy drzwiową szafę wypchaną po brzegi.
- Ale nie odpowiednich do Instytutu. Kupimy ci parę sukienek, spódniczek...
- Isabelle! Po cholerę mi w szkole sukienki i spódniczki?
- Ale może przydadzą się na inną okazję- odparła tajemniczo.
- Iz! Co ty kombinujesz?
- Nic- odpowiedziała niewinnym tonem.
- Iz!!
- No dobra, dobra już! Tylko mnie nie zabij.
- Zastanowię się- burknęłam wściekła.
- No może w końcu znajdziesz sobie chłopaka. Jest tam parę ciach.
- Izzy powiedziałam Ci coś kiedyś. Sama znajdę sobie chłopaka.
- Jasne...
- Dobra spadaj mi stąd. Chcę się ubrać.
- Wiedziałam, że się zgodzisz- powiedziała, przytuliła mnie i wyszła.

Westchnęłam. Ona mnie kiedyś wykończy. Wstałam, wzięłam z szafy czarne rurki, koszulkę w tym samym kolorze i czerwoną koszulę. Poszłam wziąć prysznic, ubrałam się, rozczesałam rude loki i zeszłam na dół z zamiarem wypicia kubka pysznej kawy. Skierowałam kroki do kuchni. Tam już siedziały Iz i mama. Wzięłam kubek nalałam kawy i powoli sączyłam ciepły napój. Po wypiciu wsadziłam kubek do zlewu. Złapałam Iz za rękę, rzuciłam szybkie ,,hej,, mamie, założyłam buty i wyszłam z domu obawiając się Iz i ruszyłam ku nieznanemu.





Wybaczcie wszystkie literówki i błędy. :)

4 komentarze:

  1. Prolog mi się podoba :)) Zapowiada się ciekawie ! "Jest tam parę ciach." Na słowa Isabelle do głowy wpadł mi tylko Jace XDXDXD
    Wracając do prologa... Wszystko super, masz własny styl pisania, który mi podpadł do mojego wybrednego gustu XD
    Jedyna moja MINI uwaga to ta, że w niektórych momentach opisywałaś dość "dokładnie". Ale to tam mała uwaga i się nią nie przejmuj :))
    Czekam na rozdział 1, który mam nadzieje, że pojawi się nie długo :))))
    Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa.:)))) To zaszczyt dla mnie od Ciebie usłyszeć takie słowa. Bardzo lubię czytać twoje opowiadania i jak tylko pojawi się nowa część to na buzi od razu wyskakuje banan. :)))
      Co to prologu to nie jest długi i idealny, ale biorąc pod uwagę, że mam 39° gorączki to i tak dobrze.
      Rozdział 1 pojawi się jutro albo pojutrze. :)
      Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa. :)))))

      Usuń
  2. Super początek! O WIELE LEPSZY niż mój :) Świetnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Prolog mega. Bardzo mnie zachęcił. Lece czytacć dalej. :D

    OdpowiedzUsuń